Nie da się ukryć, że branża budowlana w Polsce to prężnie rozwijająca się dziedzina gospodarki narodowej. Według GUS w okresie I-VIII 2019 r. oddano do użytku 17 748 mieszkań, w tym 5 509 na użytek indywidualny. W porównaniu z rokiem ubiegłym polski rynek budowlany wzrósł o 8,1%. Jak widać, zapotrzebowanie na nowe mieszkania, a związku z tym fachowe usługi budowlane i remontowe rośnie z roku na rok.
Narastający problem wilgoci technologicznej
Dodajmy do tego coraz szybsze realizacje inwestycji, głównie z powodu sezonowości branży w Polsce czy rządowych dotacji, nie sposób podjąć problemu wilgoci technologicznej. Jest to przeciwnik, którego trudno pokonać. Wielu z nas pamięta, że jeszcze pod koniec XX wieku, większość budów trwała latami, a to z kolei było dobre dla ścian i murów, które mogły skuteczne wyschnąć, zanim budynek został oddany do użytkowania. Przeciętny czas budowy trwał zazwyczaj kilka lat, a w skrajnych przypadkach nawet kilkanaście.
Dziś nowy dom lub mieszkanie nie ma kiedy pozbyć się nadmiaru wilgoci, bo proces inwestycyjny przebiega „na szybko” i zwykle z pominięciem dobrych praktyk murarskich.
Dlaczego trudno pokonać wilgoć technologiczną?
W całym procesie budowlanym i wykończeniowym, poza materiałami tj. cegły czy beton, używa się ogromnych ilości wody do wytworzenia wszelkiego rodzaju zapraw murarskich czy tynkarskich. Dodatkowo ekipy remontowo-budowlane najczęściej nie chcą czekać na dogłębne wyschnięcie nowych murów ze względu na podejmowanie kolejnych zleceń i nie zależy im na takich zabiegach jak osuszanie ścian czy posadzek. Zdarza się, że firmy stosują prowizoryczne suszenie za pomocą nagrzewnic i innych „narzędzi”, jednak są to tylko półśrodki, a nawet działania pozorowane, gdyż liczy się czas, a nie rzetelność.
Nie da się ukryć, że najlepszym sposobem na pokonanie wilgoci budowlanej byłby dłuższy czas budowy i stała wentylacja, najlepiej suchym powietrzem. Ale ze względu na powyższe warunki obecnego rynku, trzeba znaleźć złoty środek, który w krótkim czasie umożliwi osiągnięcie zadowalających efektów, a osuszanie mieszkań nie będzie skazane na porażkę. Obecnie producenci prześcigają się w oferowaniu coraz to nowszych wynalazków zapobiegających zbieraniu się wody. Warto zrobić w tym zakresie mały rekonesans rynku, a po doborze właściwego rozwiązania bacznie obserwować wykonawcę prac.
Niekorzystny wpływ wilgoci budowlanej na zdrowie
Pierwszymi symptomami tego, że w naszym domu czy mieszkaniu jest obecna wilgoć, są wykwity grzyba na ścianach oraz charakterystyczne plamy w narożnikach pod sufitem. Dodatkowo można też zauważyć, że podłogi wykonane z drewna nie wiedzieć czemu wypaczają się, a meble odkształcają w nienaturalny sposób. Na płytkach (kafelkach) zwłaszcza w okresie jesiennym i wiosennym może pojawić się woda, zresztą podobnie będzie w przypadku dolnych części okien i drzwi balkonowych. Wtedy walka z wilgocią może trwać latami, ponieważ jest ukryta. Grzyb i pleśń spowodowane nieusuniętą w porę wilgocią mogą w znacznym stopniu przyczynić się do takich schorzeń jak:
- choroby układu oddechowego;
- występowanie alergii;
- pojawienie się bólów nieznanego pochodzenia (głowy, stawów, mięśni);
- zaburzenia ze strony układu pokarmowego;
- osłabienie naturalnej odporności organizmu;
- nieuzasadnione zmęczenie, rozdrażnienie, obniżony nastrój.
Podsumowanie
Wilgoć technologiczna to przede wszystkim bardzo aktualny problem wynikający nie tylko z uwarunkowań rynku budowlanego (szybkie tempo prac, zła ekipa), ale także z braku świadomości o jej uciążliwych konsekwencjach. O możliwości wystąpienia nadmiaru wody w nowopowstających budynkach mieszkalnych powinno się myśleć już na początkowym etapie inwestycji, ponieważ zaniedbanie może kosztować sporo pieniędzy, nerwów, niepotrzebnej pracy i zdrowia.